Dziś jestem kompletnie wypompowana. cały dzień wczorajszy u babci na imieniach. było miło, ale bez przesady ile można ględzić o tym samym.
teraz czeka mnie całkiem miły dzień z książką, a potem odwiedzi mnie znajoma, świetnie!:)
Szkoda, że u mnie w drogerii nie ma essence circus circus, podobała mi się ostatnia limitowanka Essence - Crystaliced.
miałam rozśwletlacz, ale młodsza siostra aktualnie nie miała jasnych farb.
a taki fajowski był.
Essence, Circus Circus, Glitter Eyeliner (Brokatowy eyeliner)
ten złoty super.
pozdrowaski dla was,
cherry mama!
lolasdresses
niedziela, 29 stycznia 2012
czwartek, 26 stycznia 2012
GARNIER COLOR SENSATION.
Przepiękny kolor! muszę koniecznie kupić tą farbę! tylko nie bardzo wiem, gdzie ją znaleźć...
słyszałyście już o tych nowych farbach?;) mają śliczne kolory, ciekawe jak wychodzą.
Dziś dopadło mnie lenistwo, ale nie całościowe :]
przymierzam się do peelingu kawowego, ale średnio znoszę ten zapach, także nie wiem czy się na niego zdecyduję.
ponadto musiałabym się rozejrzeć za NIE rozpuszczalną kawą, a takiej nie mam chwilowo w domu.
pozdrawiam i do następnego posta,
cherry mama.
słyszałyście już o tych nowych farbach?;) mają śliczne kolory, ciekawe jak wychodzą.
Dziś dopadło mnie lenistwo, ale nie całościowe :]
przymierzam się do peelingu kawowego, ale średnio znoszę ten zapach, także nie wiem czy się na niego zdecyduję.
ponadto musiałabym się rozejrzeć za NIE rozpuszczalną kawą, a takiej nie mam chwilowo w domu.
pozdrawiam i do następnego posta,
cherry mama.
środa, 25 stycznia 2012
manhattan, fluid
ostatnio szperałam po internecie i natrafiłam na nową farbę garniera! szkoda, że jeszcze nie ma jej w sklepach, bo na pewno wypróbuję.
a teraz o fluidzie, który kupiłam pod namową pani pracującej w naturze.
niecierpię jej po dziś dzień a moje ponad 20 złotych zostało splamione.
kupiłam ten fluid na prawdę bardzo dawno, widziałam, że jeszcze jest w sklepach.
niestety nie dodam zdjęć, ponieważ blogger nie chce mi wczytać okna z przesyłaniem, nie wiem dlaczego.
Manhattan, perfect cover make up,sand 22komletna beznadzieja, prosiłam o jasny kolor a dostałam obrzydliwą pomarańczę, do tego podkreślającą skórki, także bez pożądnego peelingu ani rusz, fluid dodatkowo ciemnieje na twarzy... pozostawia smugi, myślę, że zapycha, ilekroć go używałam wyskakiwały mi takie wielkie, bolące gule.
wydajny to może i jest i niby kryje całkiem, całkiem, ale efekt maski w jego przypadku jest dodatkowo spotęgowany.
kompletnie odradzam, polecam za to sięgnąć po cienie z rimmela.
pozdrawiam,
cherry mama.
mam nadzieję, że następny post będzie już ze zdjęciami, blogger się naprawi i będę mogła zaktualizować tego posta.
a teraz o fluidzie, który kupiłam pod namową pani pracującej w naturze.
niecierpię jej po dziś dzień a moje ponad 20 złotych zostało splamione.
kupiłam ten fluid na prawdę bardzo dawno, widziałam, że jeszcze jest w sklepach.
niestety nie dodam zdjęć, ponieważ blogger nie chce mi wczytać okna z przesyłaniem, nie wiem dlaczego.
Manhattan, perfect cover make up,sand 22komletna beznadzieja, prosiłam o jasny kolor a dostałam obrzydliwą pomarańczę, do tego podkreślającą skórki, także bez pożądnego peelingu ani rusz, fluid dodatkowo ciemnieje na twarzy... pozostawia smugi, myślę, że zapycha, ilekroć go używałam wyskakiwały mi takie wielkie, bolące gule.
wydajny to może i jest i niby kryje całkiem, całkiem, ale efekt maski w jego przypadku jest dodatkowo spotęgowany.
kompletnie odradzam, polecam za to sięgnąć po cienie z rimmela.
pozdrawiam,
cherry mama.
mam nadzieję, że następny post będzie już ze zdjęciami, blogger się naprawi i będę mogła zaktualizować tego posta.
poniedziałek, 16 stycznia 2012
Rimmel, Lasting Finish 25H Foundation
cześć! dziś nieco zapragnęło mi się odwrócić role.
mam do was pytanie piękne. Chciałabym kupić ten oto podkład, poczytałam opinie na wizażu, ale jakoś bardziej polegam na blogspotowych opiniach, gdzie mogę zobaczyć produkt i poczytać o nim więcej...
także... polecacie czy nie bardzo?
w rossmannie na ręce i w świetne dziennym nań prezentował się przyzwoicie... ale wiadomo, ręka to nie twarz...
pozdrawiam,
cherry mama.
mam do was pytanie piękne. Chciałabym kupić ten oto podkład, poczytałam opinie na wizażu, ale jakoś bardziej polegam na blogspotowych opiniach, gdzie mogę zobaczyć produkt i poczytać o nim więcej...
także... polecacie czy nie bardzo?
w rossmannie na ręce i w świetne dziennym nań prezentował się przyzwoicie... ale wiadomo, ręka to nie twarz...
pozdrawiam,
cherry mama.
czwartek, 12 stycznia 2012
RELAXING HYDRATING CREAM, TOŁPA
a więc zakupiłam sobie krem TOŁPA, ciekawa jestem jak się będzie sprawował! jak na razie jestem po 4 użyciach i trochę złagodził moją suchą skórę, zobaczymy jak będzie dalej.
możecie się spodziewać, że za jakiś czas o nim napiszę!
a jak znajdę czas w weekend, chętnie wspomnę (i wypomnę) o najgorszym fluidzie jaki miałam ; )
będę was chciała przestrzec.
pozdrawiam i do następnego posta,
cherry mama.
poniedziałek, 9 stycznia 2012
Time Reversing Restoring Body Balm Regenerujący balsam do ciała CUD, MIÓD i MLEKO!
jak nie trudno stwierdzić po tytule posta, jestem oczarowana tym oto produktem ze zdjęcia.
mam słabość do zamawiania rzeczy z oriflame, także to na pewno nie jest ostatni produkt.
lubię i kropka.
koszt tego to 44 złote za 250 ml, ale jest sens wyłożyć taką kwotę.
na stronie znalazłam taki opis: Działa precyzyjnie, zmniejszając oznaki starzenia się ciała. Zawiera ß-Prostimuline™, witaminy A i E, pobudzające naturalne mechanizmy odnowy i ochrony skóry oraz rozjaśniający ekstrakt z lukrecji. Po 4 tygodniach Twoje ramiona, biust i dekolt będą znacznie jędrniejsze i lepiej napięte.
kupiłam to właściwie nie oglądając się na to, że nie mam 60 i nie chwieję się nad grobem.
kiedyś zakupiłam też dove anti-age, czy coś takiego, nie pamiętam i się strasznie kleił i za nic w świecie nie dał się wmasować w ciało.
ten balsam ma dość specyficzny zapach, ale mnie odpowiada, jakiś dłuższy czas utrzymuje się na skórze.
jest megaśnie wydajny, a ja sobie nie szczędzę, także wiem co mówię ; ))))))
szybko się wchłania, pozostawia skórę gładką, napiętą i ten cudowny stan utrzymuje się dłużej niż 3 godziny jak to po zwykłych balsamach.
ja kupię na pewno jeszcze nie raz!!!
ps. ja stosuję na całe ciało!
Skład: Aqua, Isopropyl Palmitate, Cetearyl Ethylhexanoate, Glycerin, Butylene Glycol, Cyclopentasiloxane, Glyceryl Stearate, Peg-100 Stearate, Tribehenin, Dimethicone, Sodium Polyacrylate, Cetearyl Alcohol, Cyclohexasiloxane, Caprylyl Glycol, Isopropyl Myristate, Tocopheryl Acetate, Phenoxyethanol, Parfum, Imidazolidinyl Urea, Propylene Glycol, Polysorbate 60, Mica, Disodium Edta, Retinyl Palmitate, Methylparaben, Propylparaben, Glycine Soja Oil, Silica, Ethylparaben, Pisum Sativum Extarct, Glycyrrhiza Glabra Extract, Chlorella Vulgaris, Sodium Citrate, Potassium Sorbate, Chlorphenesin, Tocopherol, CI 77891.
pozdrawiam i do następnego posta, do którego będę musiała przetestować krem, także trochę czasu to zajmie, w między czasie będę się użalać nad życiem, hehe.
WASZA CHERRY MAMA.
ps.2 te zdjęcie co dodaję zawsze się ładują na górę, muszę jeszcze trochę ogarnąć ten blogspot!
mam słabość do zamawiania rzeczy z oriflame, także to na pewno nie jest ostatni produkt.
lubię i kropka.
koszt tego to 44 złote za 250 ml, ale jest sens wyłożyć taką kwotę.
na stronie znalazłam taki opis: Działa precyzyjnie, zmniejszając oznaki starzenia się ciała. Zawiera ß-Prostimuline™, witaminy A i E, pobudzające naturalne mechanizmy odnowy i ochrony skóry oraz rozjaśniający ekstrakt z lukrecji. Po 4 tygodniach Twoje ramiona, biust i dekolt będą znacznie jędrniejsze i lepiej napięte.
kupiłam to właściwie nie oglądając się na to, że nie mam 60 i nie chwieję się nad grobem.
kiedyś zakupiłam też dove anti-age, czy coś takiego, nie pamiętam i się strasznie kleił i za nic w świecie nie dał się wmasować w ciało.
ten balsam ma dość specyficzny zapach, ale mnie odpowiada, jakiś dłuższy czas utrzymuje się na skórze.
jest megaśnie wydajny, a ja sobie nie szczędzę, także wiem co mówię ; ))))))
szybko się wchłania, pozostawia skórę gładką, napiętą i ten cudowny stan utrzymuje się dłużej niż 3 godziny jak to po zwykłych balsamach.
ja kupię na pewno jeszcze nie raz!!!
ps. ja stosuję na całe ciało!
Skład: Aqua, Isopropyl Palmitate, Cetearyl Ethylhexanoate, Glycerin, Butylene Glycol, Cyclopentasiloxane, Glyceryl Stearate, Peg-100 Stearate, Tribehenin, Dimethicone, Sodium Polyacrylate, Cetearyl Alcohol, Cyclohexasiloxane, Caprylyl Glycol, Isopropyl Myristate, Tocopheryl Acetate, Phenoxyethanol, Parfum, Imidazolidinyl Urea, Propylene Glycol, Polysorbate 60, Mica, Disodium Edta, Retinyl Palmitate, Methylparaben, Propylparaben, Glycine Soja Oil, Silica, Ethylparaben, Pisum Sativum Extarct, Glycyrrhiza Glabra Extract, Chlorella Vulgaris, Sodium Citrate, Potassium Sorbate, Chlorphenesin, Tocopherol, CI 77891.
pozdrawiam i do następnego posta, do którego będę musiała przetestować krem, także trochę czasu to zajmie, w między czasie będę się użalać nad życiem, hehe.
WASZA CHERRY MAMA.
ps.2 te zdjęcie co dodaję zawsze się ładują na górę, muszę jeszcze trochę ogarnąć ten blogspot!
piątek, 6 stycznia 2012
Oriflame - Natural Skincare - Scrub Cleanser Ground Almond Shells & Avocado Oi
wzięłybyście druciaka, którym czyści się zlewozmywaki i potarłybyście nim twarz? wątpię.
zatem przedstawiam ścieraka nieprzeciętnego! który najwyraźniej został wycofany, bo nigdzie nie mogę go już znaleźć.
prezentował się on tak:
napiszę o nim w dwóch zdaniach i tak nie ma go już wśród nas.
odważyłam się DWA razy wypilingować nim twarz i za każdym razem żałowałam.
podrażnienia, biedna, wysuszona skóra.
w końcu coś za co zapłaciłam w promocji 20 złotych posłużyło mi do usuwania zrogowaciałej skóry na łokciach.
plus, że można było sobie dozować produkt, wybierając go palcem.
miał również bardzo ładny zapach.
zatem przedstawiam ścieraka nieprzeciętnego! który najwyraźniej został wycofany, bo nigdzie nie mogę go już znaleźć.
prezentował się on tak:
napiszę o nim w dwóch zdaniach i tak nie ma go już wśród nas.
odważyłam się DWA razy wypilingować nim twarz i za każdym razem żałowałam.
podrażnienia, biedna, wysuszona skóra.
w końcu coś za co zapłaciłam w promocji 20 złotych posłużyło mi do usuwania zrogowaciałej skóry na łokciach.
plus, że można było sobie dozować produkt, wybierając go palcem.
miał również bardzo ładny zapach.
innymi słowy, szukam dalej ideału do twarzy...
coś polecacie?
do następnego posta, pozdrowienia,
cherry mama
coś polecacie?
do następnego posta, pozdrowienia,
cherry mama
Subskrybuj:
Posty (Atom)